Spacer po polu minowym - edycja hiszpańska

prohibitory, sandpit, dog, animal, to play, children, dog poop, pet, sand

Hiszpania to piękny kraj – słońce, palmy, sjesta, tapas… i niestety: kupy. Psie. Wszędzie. Czasem czuję, że każdy spacer po osiedlu to nie tyle relaksująca przechadzka, co ekstremalna gra w uniki. Patrzysz pod nogi jak ninja, zamiast chłonąć uroki śródziemnomorskiego życia.

Istnieją dwa typy właścicieli psów. Ci, którzy zawsze mają przy sobie woreczek, schylają się bez mrugnięcia okiem i sprzątają – bohaterowie naszych czasów. I ci drudzy – tajemnicze istoty, które albo nie widzą, co ich pies zostawił, albo liczą na to, że ziemia go wchłonie.

Z jakiegoś powodu ta druga grupa zdaje się dominować w wielu dzielnicach. A efekty widać gołym okiem. Czasem aż za bardzo.

Spacery z przeszkodami

Wychodzisz rano na kawę, jeszcze zaspany, może nawet w sandałach. I nagle: chlup. Poranek już nie taki radosny. A jeśli akurat masz dziecko lub psa – gratulacje, właśnie weszliście w nowy poziom „misji terenowej”. Dziecko piszczy, pies wącha z zachwytem, a Ty próbujesz zapanować nad sytuacją z godnością i butem umazanym w smutku.

Gmina mówi: „Sprzątaj!”, ale kto by się przejmował

Plakaty, znaki, kampanie społeczne – władze się starają. Ale wystarczy jeden rzut oka na chodnik, żeby wiedzieć, że nie każdy traktuje to poważnie. Co ciekawe, nawet groźby mandatów (bardzo wysokich) nie zawsze robią wrażenie. Może potrzeba dronów z kamerami? A może po prostu więcej wstydu?

Dlaczego to irytuje bardziej niż myślisz?

To nie tylko kwestia estetyki (chociaż ma duże znaczenie). To też sprawa higieny, komfortu życia i zwykłego szacunku dla wspólnej przestrzeni. Jeśli kochasz swojego psa – świetnie. Ale czy nie warto też kochać sąsiadów, którzy nie chcą wchodzić w Twój poranny pakunek?

Patrz pod nogi i trzymaj dystans

Może kiedyś nadejdzie dzień, gdy psie kupy znikną z hiszpańskich chodników. A może nie. Póki co – ćwicz refleks, zainwestuj w dobre buty (łatwe do mycia) i nie trać pogody ducha. Bo czasem naprawdę jedyne, co nam zostaje… to śmiać się przez łzy.

Zobacz także: Karaluchy – tutejsi lokalsi, których nikt nie zapraszał

To tylko paczka, co może pójść nie tak?
Karaluchy - tutejsi lokalsi, których nikt nie zapraszał
| Udostępnij ten post

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Nie przegap innych artykułów

bureaucracy, file folder, paperwork, office, work, bureaucracy, paperwork, paperwork, paperwork, paperwork, paperwork

Nowe deklaracje, stare rozczarowania – hiszpańska biurokracja

W Hiszpanii wiosna pachnie kwitnącymi pomarańczami, niesie obietnicę dłuższych dni… i lekkie napięcie w powietrzu, bo to właśnie wtedy rusza Operación Renta, czyli czas składania deklaracji podatkowej w Hiszpanii. W teorii wszystko jest proste – nowy rok, nowy formularz, nowe nadzieje. Tylko że… ja wciąż czekam na zwrot podatku za 2023.

Czytaj dalej
Detailed shot of Euro banknotes and coins showcasing currency denominations.

„Solo efectivo”, czyli dlaczego w Hiszpanii Twoja karta płatnicza może się poczuć bezużyteczna

W erze Apple Pay, BLIK-a, zegarków, które same płacą za kawę, i ludzi, którzy nie widzieli gotówki od czasów szkolnych sklepików, Hiszpania potrafi zafundować solidny reality check. Bo choć z zewnątrz wygląda jak technologicznie rozwinięty kraj Europy Zachodniej, to wystarczy zejść z turystycznego szlaku i… nagle wracasz do czasów, gdy portfel pełen drobnych był Twoim największym skarbem.

Czytaj dalej
food, salad, nature, lettuce, healthy, vegetables, green, leaves, lettuce leaves, organic, fresh, produce

Marzenia o tartej marchewce. Obiad bez duszy

Wyobraź sobie typowy polski obiad: ziemniaki, kotlet, a obok pełna miska surówki – czy to z kapusty, czy z marchewki z jabłkiem, a może z ogórków kiszonych. Teraz pomyśl, że przenosisz się do słonecznej Hiszpanii i… surówka znika z talerza jak sen na jawie. Bo tutaj warzywa nie są częścią obiadu. One są wspomnieniem. 

Czytaj dalej